20.11.2016
Zacznę od tego, że wystawianie tego komentarza powoduje u mnie pewien dyskomfort, wywołany datą, którą zobaczyłam na ostatniej stronie. Wychodzi na to, że napisałeś tą historię kiedy ja uczyłam się pisać :D I jak ja mam radzić, kiedy ona powstała w momencie, w którym ja szlifowałam pisanie szlaczków i literek?? :D
Ale postaram się, mając nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań.
Pierwsze spostrzeżenia jakie mi się nasuwają, to ogromne podobieństwo do utworów mojego ulubionego autora Stephena Kinga. Chyba dlatego iż styl, akcja, sposób opisów, bardzo przypomina ten S.K. Dzięki temu, od pierwszych wersów, przepadłam bez pamięci i nie mogłam oderwać się od lektury. Czytałam z zapartym tchem, delektując się genialnymi opisami otoczenia, które jest kolorowe, ma głębię, robi ogromne wrażenie. Nie miałam najmniejszego problemu aby wyobrazić je sobie, poczuć klimat całej historii. Wielokrotnie budujesz napięcie, dzięki temu nie pozwalasz oderwać się nawet na chwilę, tak, jakby zaprzestanie czytania groziło utratą akcji, której nie da się przewinąć. Czy nie myślałeś przez te wszystkie lata, aby to krótkie opowiadanie rozbudować, przemienić w książkę?? Ta historia ma ogromny potencjał na to, jeśli tylko dać jej szansę rozrosnąć się w wątki poboczne, dłuższy wstęp i więcej postaci. Nie musi to przecież być wielki tom pokroju Bastionu S.K., może to być mniejsza książka, zdolnego i odważnego autora, na pewno chętnie czytana przez miłośników gatunku. Stworzyłeś bardzo wyrazistą postać Cordesa, chociaż tak mało o nim wiemy. Przydałoby się rozwinąć go, dodać mu więcej cech, przeszłość (rozwinąć historię z żoną, opisać ją, dać czytelnikowi ją przeżyć). Opis życia z żoną oraz jej śmierci w Twoim wydaniu byłby naprawdę dobry. Troszkę czuję niedosyt Jessici, niewiele o niej wiemy, trochę zbyt chaotycznie o niej napisałeś, chciałabym poczuć emocje jej towarzyszące, Poczuć jej wolę przetrwania, mogłaby być trochę bardziej twarda i zdecydowana. Chciałabym też wiedzieć dlaczego ludzie żyją w tym miejscu, czy jest ich więcej, czemu nie mogą po prostu wyjechać, co ich czeka jeśli to zrobią. Skąd Cordes i Snooby wiedzą co mają robić dla tych istot? W jaki sposób dowiedzieli się, że są, czy są tam od zawsze, czy nagle się pojawili? Sam zobacz ile jest możliwych wątków do rozbudowania, opisania. To naprawdę jest materiał na porządną książkę i może będę nudna, ale powtórzę - napisz ją człowieku! :)
Dialogi, mimo że niema ich wiele, też są na wysokim poziomie, nie zanudzają, są ciekawe. Wstęp mógłby byc zdecydowanie dłuższy, wprowadzający do tego świata, dający więcej informacji o niezwykłości okolicy.
Najlepszy i bardzo ciekawy moment - opis miasta pod ziemią, niezwykłość i budowle, stworzenia, które tam mieszkają. To było niezwykłe i ciekawe, chociaż w tym miejscu chętnie zobaczyłabym dłuższy jego opis, bardziej szczegółowy, informacje co oni tam robią, po co są. Mało mi tego było ;)
Zakończenie dosyć ciekawe, trochę mnie zaskoczyło, tzn. pojawiło się wcześniej niż myślałam. Ale to wrażenie pewnie powstało przez kompletne zatracenie się w utworze i po prostu chęć na więcej.
Kompletnie jednak brakuje mi tutaj informacji jak dziewczyna wydostała się z piwnicy. Oczywiście przypuszczam że pomógł jej Snooby, ale skąd wiedział że ma przyjść, super byłoby przeczytać o tym w Twoim stylu niż domyślać się i samodzielnie "dopisywać" brakujące fragmenty.
To co udało mi się wyłapać i zanotować:
"...Potrzebował 15 min żeby dotrzeć do miejsca wypadku.." - i nagle znalazł się w tym miejscu - teleportacja?? ;) brakuje jednego czy dwóch zdań na temat jego podróży do tego miejsca.
Opisując sam wypadek: "całkiem możliwe że.." nie było Cię tam, snujesz przypuszczenia, więc dziewczyna nie krzyknęła, tylko: "może dziewczyna nawet zdążyła krzyknęła.." Będzie to bardziej spójne.
Historia czasami toczy się dość chaotycznie. Str 19 - napisałeś że Jessica przetarła drut i od razu o tym, że sprawdzała drzwi. Brakuje mi tutaj wypełnienia luki, np: Mimo zdrętwiałych od długiego skrępowania nóg i rąk, udało jej się usiąść i zejść z leżanki. Postanowiła sprawdzić czy ma jakąś drogę ucieczki.
Tutaj też nasuwa się pytanie, jak udało jej się go przetrzeć?? O co? Skoro była naga, to nie miała nic czym mogłaby tego dokonać. Sprawnie operujesz słowem, ale oszczędnie, takie odnoszę wrażenie. Część akcji dzieje się jakby w domyśle, co powoduje że wydaje mi się jak byś chciał szybko opowiedzieć czytelnikowi tę historię, spiesząc się, więc poruszasz tylko najważniejsze urywki, pomijając mniejsze wątki.
"Powinna zostać wtedy w hotelu albo wybrać się z przyjaciółmi do jakiegoś nudnego muzeum. Tam mogłaby najwyżej poślizgnąć się na wypolerowanej podłodze i złamać nogę – w Dolinie Sępów można co najmniej skręcić sobie kark." - Bardzo podoba mi się ten fragment, wrzucasz takie smaczki, które nadają charakteru i wyrazistości tej opowieści
Podsumowując. Gratuluję, jestem pod wrażeniem tego co przeczytałam. Sama marzę o tym, żeby pisać tak jak Ty ;) Udało Ci się stworzyć świetne opowiadanie, porywające, intrygujące. Dla mnie, najlepsze. Mam cichutką nadzieję, że zdecydujesz się na zrobienie z tego świetnej książki. Pierwsza będę stała po autograf ;)
Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że mogłam być chociaż trochę pomocna. Albi