Pióromani - konstruktywny portal pisarski
zygzak

Załóż pracownię
Regulamin

Dzisiaj gości: 63
Dzisiaj w pracowni: 1
Obecnie w pracowni:
ikonka utworu

Komentarze do:
Fantastyczna wiadomość

25.08.2017
Pierwsza strona jest bardzo udana. Dialog ciekawy, a przemyślenia zabawne/inteligentne i cała ta scena ma w sobie wiarygodność. Jest tu też duże przywiązanie do szczegółów. Druga strona trzyma poziom i czyta się to naprawdę przednio. Zaczynam czytać czwartą stronę i myślę sobie, że tak dobrze piszesz, że chyba nie będę w stanie dać Ci żadnej rady. „choć zdarzało się, że podpowiedział od czasu do czasu coś sensownego w związku ze śledztwami jakie prowadził.” – nie potrzebnie tłumaczysz coś co ma wyjść później w praniu, dalej też wyprzedzasz fakty i opisujesz co ma stać się nazajutrz – jest to moim zdaniem na niekorzyść. Według mnie, lepiej wyszłoby to gdyby od razu po nawiedzającym go głosie zapadł w sen. „To tyle o snach.” – nie za bardzo rozumiem dlaczego umieściłeś takie stwierdzenie na końcu. Dialog z Pawłem jest też bardzo udany, ale czuć tu braki w porównaniu z tym z żoną, przydałyby się jakieś opisy otoczenia i/lub rozmówców, fajnie byłoby sobie wyobrazić choć w jakimś małym stopniu to miejsce, bo gdy to czytam wyobrażam sobie dwie postacie zawieszone w przestrzeni. Szkoda, że piszesz o tym jak wypowiadał się chłopiec i jak to odebrał Florian zamiast tylko to przedstawić lub chociaż najpierw to przedstawić, to psuje trochę frajdę czytelnikowi, takie wyprzedzanie faktów, które jest jednocześnie wnioskowaniem. Zajrzyj do punktu poradnika „rażący subiektywizm” – to powinno dać Ci trochę do myślenia. Dalej też trochę zbyt usilnie wskazujesz czytelnikowi palcem na dzieciaka. Brakuje mi też w tych scenach z mamą i synkiem jakiegoś „ufizycznienia”, które lepiej zagęściłoby aurę złowieszczości np. gdyby Florian zauważył, że ten mały wżyna sobie coś wokół paznokcia, albo matka odpycha kogoś i upuszcza torebkę lub jakiś inny sposób traci kontrolę, albo odgarnia włosy i widać tam prześwitujące, jakąś ranę lub siniec. Twoje dialogi to majstersztyk. Np. gdybyś tę wypowiedź: „- To spokojny, miły chłopiec. – Florian zauważył, że młoda nauczycielka unika kontaktu wzrokowego. Mówiąc patrzyła nad ich głowami, jakby przed chwilą odkryła galerię uczniowskich dzieł,” zamienił w „- To spokojny, miły chłopiec. – Młoda nauczycielka mówiąc patrzyła nad ich głowami, jakby przed chwilą odkryła galerię uczniowskich dzieł,” przekazałbyś tę samą informację bez trzymania czytelnika za rączkę. „Spytał, chcąc uzupełnić przy okazji dane.” – mam wrażenie, że to trochę na siłę zostało wciśnięte, bo musiał to już dawno wiedzieć ;-). „które było niemym świadkiem niedawnego dramatu.” – tu bym skończył, następujące po tym rozmyślania naturalnie pojawią się w głowach czytelników. „- Jak w horrorze” – to zabrzmiało nieco banalnie. „ale ani na początku, ani później, nie udało się wyciągnąć z niego żadnych osobistych zwierzeń.” – tu znów takie trochę rozczarowujące streszczanie. „- Ile to jest warte?” – tu zaczyna się dialog, ale brakuje mi znów jakiegoś odniesienia się do jego miejsca, według mnie Aldona zasługuje na nieco więcej głębi/wynurzeń charakteru/kontekstu. Po skończeniu czytania 19 strony mam taką dygresję – dlaczego nie odezwał się jeszcze ani razu ten głos wewnętrzny Floriana, który pojawił się przed jego snem? Scena seksu jest dość odważna, a jednocześnie nieobleśna, a to imponuje, bo jest rzadkością w męskim wykonaniu. „Wszystko działo się w cieniu potężnej góry” – znów drążysz motyw kasy, a następnie znów tłumaczysz. Szef mógłby mieć imię lub nazwisko. Gdy dowiadujemy się o śmierci mamy i synka, akcja nabiera jeszcze większego tempa, jestem przejęty tym co stanie się dalej. Tutaj „ale mimo to czuł, że to koniec.” – jest znów dużo tłumaczenia, tym razem jego stanu i nie razi to jakoś bardzo, ale lepiej, moim zdaniem, osiągnąłbyś to tworząc dialog z wewnętrznym głosem. Świetnie też dajesz czytelnikowi wytchnienie takimi małymi zabawnymi motywami. Fajnie, że wampir pojawia się dopiero po sporym kawałku tekstu, coś takiego wymaga zimnej krwi autora – bardzo imponujące. Przypomniał mi się film „Let me in”, jeden z niewielu dobrych filmów o wampirach. Scena wizji jest niesamowita i bardzo immersyjna. Fajnie też, że masz swoją własną i świeżą wizję wampiryzmu. „Wiedział, że nikomu nie powie słowa, na temat tego, co się wydarzyło w jego kuchni.” – to zbędne bo wynika z poprzedzających zdań. Przeczytałem do końca. Miałem zamiar zganiać Cię tylko za ten tytuł, ale jeśli to koniec tej historii, to jak najbardziej pasuje :-).

Wow! Co za tekst. Niesamowita robota. Jeden z dwóch najlepszych utworów jakie czytałem tu na portalu, a czytałem ich większość. Opowiadanie jest ciekawe, inteligentne, dojrzałe, przemyślane, wciągające, wiarygodne i dopracowane w tak wielu aspektach. Według mnie Twoje pisanie jest jak najbardziej godne szerszej publikacji i jeśli Cię jeszcze nikt nie wydaje, to myślę, że już niedługo zaczną. Utwór posiada pewne aspekty, o których wspomniałem wcześniej, które mogły by być rozwiązane lepiej, ale też jaki inny ich nie ma? Świetnie, że na naszym portalu zagościł kolejny tak wybitny utwór i Pióroman. Pozdrawiam i do napisania.
Pewnie już to ktoś wyłapał:
„wywróconej na nice ciemności”
„ że w on ogóle się”
„koniki a pieski”
„by bezczynne siedzieć”
Od: Pióroman Adam Mekla
twarz męska
25.08.2017
Dzięki. Zasadniczo jest to nadal brudnopis. Zbieram uwagi, a gdy przyjdzie czas zabiorę się za poprawki. Mam już sporo, a i własne dodatkowo.
Jeśli chodzi o wydawanie, właśnie ukazała się powieść "Prawo do powrotu". W PDF jest dostępny darmowy fragment. ( 1 rozdział ). Ciekawym uwag. Nie mogę linkować, ale znaleźć można, choćby na Virtualo, czy w Gandalfie.
Pozdrawiam
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
25.08.2017
Postaram się z nim zapoznać w najbliższym czasie i napisać co myślę. Pozdrawiam.
Od: Pióroman Adam Mekla
twarz męska
20.08.2017
Początek taki sobie, ani dobry, ani zły. Wprawdzie nie zniechęca do dalszego czytania, ale też nie wywołuje tego impulsu, który każe nam zaraz, natychmiast przejść do reszty tekstu.
Ogólnie historia nie jest zał, ale nie jest też porywająca, i gdybym musiałam przestać czytać w połowie, przyjęłabym to bez większego żalu.
Bohaterowie są dobrze skonstruowani i wiarygodni. Ewa jako pusta, płytka kobieta, której jedyną aspiracją jest perfekcyjny, zgodny z kanonami mody wygląd, jest doskonałym przykładem współczesnej "lalki Barbie". Jeszcze większy plus za postać Floriana, za to, że nie kazałeś mu, Autorze, być zgorzkniałym, wypalonym gliniarzem, zapijającym alkoholem problemy związane z nieudanym życiem osobistym, konfliktami z przełożonym brakiem celu w życiu. Chwała Ci za to, bo takich sztampowych policjantów jest już w literaturze stanowczo zbyt wielu.
Dialogi ogólnie dobre, bez zbędnej gadaniny i przynudzania. Opisy całkiem niezłe, ale zdecydowanie lepiej brzmią te dotyczące relacji z żoną. Odniosłam wrażenie, że jako autor lepiej czujesz się w obyczaju niż w kryminale. W części kryminalnej oraz tej, gdzie dochodzi do spotkania z wampirem, czegoś mi zabrakło. Brakuje mi tam jakieś iskierki rozpalającej wyobraźnię, prócz tego opisy pracy policjantów wskazują na kompletny bark researchu. Twoi gliniarze albo gadają, albo surfują po sieci w poszukiwaniu informacji. Nie ma wzmianki o prokuratorze, który musiał przecież pojawić się na miejscu zbrodni, nie ma nic o efektach pracy techników kryminalistyki, policjanci nie sporządzają żadnych notatek z czynności, i dlatego mój ogólny odbiór tych fragmentów jest taki, a nie inny.
Bo są one po prostu niewiarygodne.
Samo zakończenie jest trochę za bardzo oczywiste, łatwe do przewidzenia.
Ogólnie nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. W narracji trochę za dużo kolokwializmów, które nie raziłyby, gdyby to była narracja pierwszoosobowa. Ale w trzecioosobowej nie powinny występować.
Prócz tego stosujesz zły zapis komentarzy podialogowych, co także razi. W necie można znaleźć porady, jak prawidłowo zapisywać dialogi, ze skazaniem, kiedy w atrybucji dialogu powinno się używać małej litery, a kiedy dużej.
Od: Pióroman Jane Doe
twarz żeńska
25.08.2017
Cóż. Przepraszam za zmarnowany czas. Uczę się dopiero pisania, ale już wiem, że nie sposób zadowolić wszystkich.
Pozdrawiam
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
03.08.2017
Wow! I jeszcze raz WOW! No Autorze jedno przyznać Ci muszę zafundowałeś tu niezłą jazdę, i co najważniejsze niezły twist gatunków i wątków zapewniający ciekawą lekturę pomimo obszerności teksu, muszę pogratulować Autorze twój tekst był największym jaki otrzymałem do zrecenzowania, ale wracamy do recenzji. Początek zapowiada prostą sprawę z jaką w wydziale kryminalnym ma do czynienia większość glin. Lecz nasz bohater jest trochę jak Fox Mulder z Archiwum X i coś mu w tym wszystkim nie pasuje zachowanie denata i syna jest tak dziwne że musiałby być ślepy by nie zauważyć że coś tu nie gra. Postać nakreślona fajnie, bez przesadnej patetyczności, ot gliniarz ze stażem rozwiązujący kolejną z pozoru prostą sprawę. Co do immersji, no cóż kupiłeś mnie, i nie mogłem z tym walczyć ;). Dialogi napisane ładnie i naturalnie, podkreślam że pisanie takich dialogów nie jest proste i wymaga dozy talentu. Co do atmosfery, chwilami gęsta jak kisiel, chwilami lekka, dodam iż tekst w tej kwestii jest idealnie wyważony. Spójność i konsekwentność tekstu jest i cóż więcej o tym pisać. Pomysłowość tekstu jest OLBRZYMIA naprawdę z takim połączeniem, to jest kryminału i fantastyki, przynajmniej ja się nie spotkałem także pomysłowość oceniam na 11\10. Jeśli chodzi o koniec nic lepszego, ani równie dobrego ja, ani nikt inny by nie wymyślił. W 3K nakazują dać jakiś wskazówki, lecz nie godzi się by ktoś tak zielony jak ja dawał tobie Autorze jakieś rady. Moim zdaniem jedyne co musisz zrobić to szlifować warsztat, bo nie ma nic gorszego niż zaprzepaszczony potencjał.
Pozdrawiam i czekam na kolejne teksty!
Nie odnotowałem żadnych błędów, istnieje szansa że to przez immersję :)
Od: Pióroman Wiktor
twarz męska
25.08.2017
Dzięki. Przepraszam, że tak długo nie odpisywałem, ale akurat wydawnictwo rodziło w bólach moją pierwszą powieść i zły byłem na nich i na siebie samego. Ach, życie!

Pozdrawiam
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
31.08.2017
Nie ma problemu. Jak tylko ukaże się twoja powieść z chęcią ją kupię.
Od: Pióroman Wiktor
twarz męska
31.08.2017
Nie ma problemu. Jak tylko ukaże się twoja powieść z chęcią ją kupię.
Od: Pióroman Wiktor
twarz męska
31.08.2017
Nie ma problemu. Jak tylko ukaże się twoja powieść z chęcią ją kupię.
Od: Pióroman Wiktor
twarz męska
31.08.2017
Proszę bardzo:

http://virtualo.pl/ebook/prawo-do-powrotu/213301/
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
23.07.2017
Witaj.

Już dawno nie czytałam tak swobodnej i dobrze prowadzonej narracji. Masz świetny styl, nie sposób się oderwać.

Również i fabuła jest szalenie zajmująca. Nie wiem, czy żałuję, czy nie, że nie jest to do końca kryminał, tak jak sądziłam, ale opowiadanie kryminalno-fantastyczne. Chyba wolałabym albo jedno, albo drugie, bo w takiej konfiguracji gość (wampir) to dla mnie deus ex machina, niespodziewany zwrot akcji, nieuzasadniony wcześniej. Jasne, że coś tam przemycałeś, ale liczyłam na fascynujące wyjaśnienie zagadki, bardziej ukazujące demony w duszy człowieka, niż te wymyślone.

Tak czy inaczej napięcie budujesz rewelacyjnie. Z każdym zdaniem rosło we mnie przekonanie, że ta lektura to przygoda. I tak jest w istocie.

Dialogi - bardzo udane.
Postacie - żywe, wiarygodne, ludzkie. Uczucia do żony - świetny chwyt, by nie było pięknie i kolorowo, doza zgorzknienia, rezygnacji, ale i buntu. Pani psycholog - myślałam, że Florian będzie miał chrapkę na koleżankę z pracy, przyjemnie było się domyślać, jak poprowadzisz akcję.

To mój ostatni dzień ważności przydziału i muszę się spieszyć z ocenieniem tekstów, na czym mi zależy. Żałuję, że nie mogę się rozpisać. Chcę, abyś wiedział, że Twój tekst robi wrażenie, jest na wysokim poziomie pod każdym względem, czyta się jednym tchem od początku do końca. Życzę Ci powodzenia w konkursie i kolejnych tak udanych prac. Pozdrawiam.
Od: Pióroman Urbi
twarz żeńska
23.07.2017
Dziękuję. To miło, że Ci się spodobało. Wszystko co piszę balansuje na granicy realizmu i fantastyki. Bywa, że jeden pierwiastek przeważa, Nie ułatwia mi to sytuacji, ponieważ ortodoksi gatunków, które mieszam, nie są zachwyceni takim koktajlem, a szczególnie wziętą wprost z życia bylejakością. Tego się trzymam, bo starczy, że trafiam do tych, którzy cenią zabiegi tego typu.
Pozdrawiam serdecznie.
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
20.07.2017
Drogi Autorze..

od pierwszych stron, wiedziałam już, że czytam zwycięski i najlepszy w tym konkursie utwór. Ostatni który poznałam, więc bez wątpienia mogę napisać, że nie spodziewam się innego wyniku. Siedzę i patrzę w to okienko, nie wiedząc tak naprawdę co więcej Ci napisać, bo w sumie pozostaje mi tylko zachwyt i niesamowite wrażenie, poznania utworu jakiegoś wielkiego, znanego pisarza, który poważnie traktuje swoją pracę i nie marnuje nawet sekundy swojego czytelnika. Nie muszę pewnie zaznaczać, że całość czytałam w pełnej immersji, zapominając o otoczeniu? Wciągnąłeś mnie zupełnie w wir wydarzeń, rozpoczynając bardzo intrygującym dialogiem, który był zapowiedzią tego, co czeka mnie dalej. Wstęp zdecydowanie zdał egzamin.
Całkiem interesująca i intrygująca była relacja między Florianem a Ewą. Gardził nią, ale nie na tyle, żeby się rozstać. Może to chwilowy kryzys, nie wiem. Postać głównego bohatera, jest trochę zagadkowa, niby zwyczajny policjant, nie wyróżniał się niczym szczególnym, a jednak udało mu się wzbudzić nić sympatii, co na końcu powoduje rozczarowanie, że przyjął propozycję wampira. Niby był w kropce, nie miał za bardzo wyboru, był szantażowany, to jednak wydawał mi się lepszy, bardziej odporny. No ale superbohaterów też nie pochwalam.
Absolutnie genialne i do skraju dopracowane dialogi, spowodowały, że całość aż błyszczy ;) Zdradź mi jak długo pracowałeś nad tym utworem? Czy taki sposób pisania jest dla Ciebie naturalny, czy ten perfekcyjny styl jest wynikiem długiej korekty?
Co do samego stylu, od początku do końca, jest on spójny, jednolity, utrzymany w tej samej tonacji i narracji. To również ogromny plus całości.
We fragmencie, w którym wampir pojawia się w domu Floriana, bombardujesz odbiorcę masą informacji, które w bardzo krótkim czasie trzeba przyswoić i zrozumieć wiele niuansów, to nie jest takie łatwe. Tutaj przydałyby się jakieś spowalniacze, spokojniejsze wyjaśnienia. Myślę, że nie trzeba tak lecieć z fabułą. Ze względu na ilość tych informacji, samo zakończenie i ostatnie zdanie nie od razu było dla mnie jasne i nie od razu zrozumiałam, że chodzi o ciążę i o to dziecko, o którym wspominał wampir. Jakimś sposobem natłok danych, przesłonił mi możliwość szybkiej analizy sytuacji. Zakończenie ciekawe, pokazuje straszny obraz tego, jak mały wpływ na własne życie posiada Twój bohater, jak bardzo jest ono zaplanowane za niego i sterowane przez jakieś nadzwyczajne istoty. To przykre, ale daje ogromne możliwości do kontynuacji tej historii.
44 strony, to dużo jak na konkurs, jednak po poznaniu treści, uważam, że było warto to wstawiać, jak i przeczytać.
No dobrze, przy głębszej analizie dochodzę też do wniosku, że ze względu na tempo akcji, nie zanotowałam jakichś szerszych opisów otoczenia, miejsc akcji.
Kiedy dotarło do mnie, że chodzi o duszę nieśmiertelnie przechodzącą z pokolenia na pokolenie? na stronie 10:
"...Śmierć to pustka i każdy woli wędrówkę, choćby w nieznane. Iść dalej, iść bez obawy końca." - tu dałeś wystarczającą wskazówkę, żeby zrozumieć zupełnie Twój zamysł, mimo, że wcześniej miałam kilka swoich tropów i podejrzeń, to ten fragment rozwiał wszelkie domysły.
Fajnie wykombinowałeś wątek z lustrem, niby niewielki gadżet a idealnie dopełnia wszystkie luki i pasuje jak ten wspomniany przez Ciebie puzzel układanki.
Twój utwór na pewno pozostanie na dłużej w mojej pamięci, a to za sprawą ciekawego podejścia do tematu wampirów, których w literaturze nie brakuje, a wręcz wg mnie jest ich zdecydowanie za dużo, jednak Ty nadajesz im nowe, zupełnie świeże funkcje, jakich jeszcze nie spotkałam. To bardzo ciekawa interpretacja.

Podsumowując, jak zaznaczyłam na początku, dla mnie jest to zwycięski tekst. Zasłużył na to miano przede wszystkim dzięki perfekcyjnemu dopracowaniu, ciekawej fabule i nowinkom w temacie już dość oklepanym. Gratuluję Ci i zazdroszczę jednocześnie :D Bardzo chciałabym już poznać Twój nick, czy masz więcej opowiadań na Pióromanach? Jeśli tak, to chętnie je poznam, jeśli nie, to zachęcam Cię do wstawiania poprzednich i kolejnych. Od dawna pracujesz nad piórem?
Dzięki za ten tekst, pozostaje mi ćwiczyć i mieć nadzieję, że dojdę kiedyś do takiego poziomu, jaki Ty prezentujesz. Pozdrawiam serdecznie.
A.
Od: Pióroman Albi
twarz żeńska
20.07.2017
Cześć
Wielkie dzięki. Oczywiście nicka nie mogę zdradzić, bo to wbrew zasadom, podobnie jak podanie informacji naprowadzających. Konkursu nie wygram, bo widzę swoje wyróżnienia, a liczyć potrafię.
Miłe słowa, cóż rzec. Opowiadanie jest przed korektą i wymaga, na moje oko, dodania jakichś 500-1000 słów. Nie uważam go za coś osobliwego, choć przyznam, że liczę na dobry efekt końcowy. Było bardziej odskocznią od wielce ambarasującej pracy nad książką, która powinna ukazać się w sierpniu.
Jeśli to ci się spodobało,, nie omieszkam poinformować o ukazaniu się powieści. Długo pracuję? I tak i nie. Powieść jest debiutancka, w 2014 wydałem tom opowiadań fantastycznych, a cztery lata wcześniej zbiór humoresek publikowanych na blogu. Nie piszę pod nickiem, tylko w dawnym stylu, pod imieniem i nazwiskiem. W zasadzie nie złamię chyba zasad, jeśli napiszę, że jedno opowiadanie tutaj opublikowałem.
Pozdrawiam serdecznie
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
20.07.2017
Po konkursie poznam dane Autora i o to mi bardziej chodziło :D
Widać, że pisanie to dla Ciebie nie nowość, gratuluję sukcesów i wydanych pozycji. Teraz jeszcze bardziej niecierpliwie będę oczekiwała zakończenia tych zmagań, zaciekawiłeś mnie do granic. Koniecznie pochwal się powieścią. Szkoda, że to opowiadanie nie zebrało grona wyróżnień, patrząc na 10 które poznałam, to jest najbardziej wciągające i profesjonalne.
Pozdrawiam.
Od: Pióroman Albi
twarz żeńska
14.07.2017
Witaj, Drogi Autorze

Chylę czoła. Naprawdę jest to kawał dobrej literatury. Profesjonalne, dobrze przemyślane i dopracowane do perfekcji. Najdłuższe i najbardziej złożone opowiadanie, jakie przyszło mi komentować - niewątpliwie stanowi to dla mnie nie lada wyzwanie, by krytykować poziom, do którego sam jeszcze nie dotarłem.

Nie jestem wielkim fanem kryminałów, dochodzeń, zbrodni i historii opierających się na postaciach silnych detektywów z problemami, ale to opowiadanie naprawdę pochłonęło mnie bez reszty, zwłaszcza, że zawiera w sobie elementy fantastyczne w postaci wampirów i przemian, które czynią je bardziej intrygującym. No i ten upiorny chłopczyk, w którego wcielił się wampir, zrobił na mnie duże wrażenie!

Sposób przedstawienia Floriana skojarzył mi się nieco z kreacją prokuratora Teodora Szackiego z twórczości Zygmunta Miłoszewskiego. Ty także, poza samym wątkiem kryminalnym, mistrzowsko wplotłeś w historię jego życie prywatne, problemy z żoną i osobiste refleksje, by na końcu, po przez jeszcze nienarodzone dziecko, idealnie zespolić oba nurty tej historii.

Początek jest dobry i dowcipny choć cała historia z lustrem jest odrobinę przydługa. Oczywiście rozumiem, że lustro to miało swoją rolę do odegrania i było doskonałym pretekstem do przedstawienia Floriana i Ewy, ale można by to nieco przetrzebić.

Z pewnością trzeba docenić dobry wątek dochodzenia kryminalnego i całej zbrodni - trzyma w napięciu, pomysł jest niebanalny, widać, że autor co nie co orientuje się w policyjnym świecie i nie jest dyletantem porywającym się z motyką na słońce.

W jakichś 3/4 opowiadania już mniej więcej potrafiłem przewidzieć, jakie będzie zakończenie, ale taka już jest konstrukcja tego opowiadania, że nie opiera się stricte na elemencie zaskoczenia. Oczywiście końcówka była niewątpliwie szokująca, żeby nie powiedzieć, trochę wymuszona - ta propozycja, by Florian został wampirem i ten testament, w którym majątek Krzemińskiego przechodził na pana detektywa... pojawiało się to trochę znikąd, jakby na siłę, ale życie czasem właśnie takie bywa. Również sen Floriana był całkowicie zbędny, nie wniósł nic, ale mało które sny wnoszą coś więcej ;p

Bohaterowie są wiarygodni, każdy ma swoje własne, unikatowe cechy, sposób mówienia, dzięki czemu nie zlewają się w jedno lecz każdy ma swoje osobne miejsce w czytelniczej wyobraźni. Florian jest ciekawą i barwną postacią, na której z powodzeniem wszystko się opiera, która nie jest wybielona, która ma swoje słabości, wątpliwości, jest człowiekiem z krwi i kości... no, do momentu, gdy nie zostaje wampirem. ;)

Dialogi opierają się na języku silnie potocznym oraz na kolokwializmach, co początkowo trochę mnie odrzucało, ale potem zrozumiałem i doceniłem, jak wpływają one na wiarygodność wypowiedzi - stając się po prostu prawdziwe.

Twój styl jest dynamiczny, konkretny i precyzyjny jak skalpel w rękach dobrego chirurga, adekwatny do opisywanej historii. Mimo krótkich zdań, nie skąpisz na opisach, jest ich w sam raz, tak, że wciąż dużo pozostaje dla wyobraźni.
Udało Ci się skutecznie wrzucić czytelnika w sam środek życia Floriana i jego kolejnej sprawy, bez natłoku informacji potrzebnych do zrozumienia historii; owe informacje były porcjowane, wypływały przy kolejnych bohaterach.
Jedna kwestia techniczna:
,,Nazajutrz czekała go nieprzyjemna, z natury rzeczy, rozmowa, bo trudno to nazwać przesłuchaniem, z chłopcem, którego rodzony tatuś o mało nie zamordował, dosłownie w ostatniej chwili zmieniając zamiar i podcinając sobie gardło." lepiej i czytelniej, jak dla mnie, brzmiałoby : ,,z chłopcem o mało nie zamordowanym przez rodzonego tatusia, który dosłownie w ostatniej chwili zmienił zamiar i podciął sobie gardło."
Moment, który najbardziej zapadł mi w pamięć? Chociażby seks Floriana i Ewy przed ich cudownym lustrem :D

Dziękuje za możliwość przeczytania tego opowiadania, za całą przyjemność i naukę, jakie z niego wyciągnąłem. Przepraszam za pewien chaos w moim komentarzu, ale tak jak mówiłem, ciężko ocenia się kogoś ewidentnie bardziej doświadczonego i wprawionego w pisarskim rzemiośle.
Życzę Ci wygrania tego konkursu i dalszego rozwoju pisarskiego, zwłaszcza w kierunku kryminalnym, naprawdę świetlana przyszłość może się przed Tobą rysować!
Pozdrawiam!
,,Przyszło mu do głowy, że gdyby wsadziła sobie żarówkę w cipkę, byłaby z niej niezła lampka, ale zamiast błysnąć wątpliwym dowcipem, zauważył, że jemu lustro ucina czubek głowy.
- To akurat twoje szczęście – zauważyła i roześmiała się perliście. " niepotrzebne powtórzenie ,,zauważyć"
Od: Pióroman Kuba Frankowski
twarz męska
20.07.2017
Cześć!

Od gramatyki zacznę: Ups! To ciekawe, że we własnym tekście nie widzę tak jawnego powtórzenia, a w cudzym... Ze stu metrów.
Problem w tym, że i ja nie jestem fanem kryminałów. Czytuję, ale częściej wybucham śmiechem, niż przy innej literaturze. Staram się pisać fantastykę, ale w taki sposób jak zwykłą, realistyczną opowieść, ze wszystkimi słabościami, niechlujstwem bohaterów i świata, i tak dalej. Raz to się sprawdza lepiej, innym razem gorzej.
Z większością Twoich uwag krytycznych się zgadzam. Ja zawsze poprawiam, grzebię i chętnie korzystam z korekt, rad itp.
Dialogi są u mnie pod specjalnym nadzorem. W zasadzie, to muszę panować nad sobą, by nie przytłumiły całości.
Konkursu nie wygram, ale to nie powód do rozczarowań. Myślę, że jeszcze się tu spotkamy.
Pozdrawiam
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
13.07.2017
Muszę przyznać, że historia mnie porwała. Nietuzinkowa, ze zwrotami akcji i ciekawym zamysłem. Mimo, że domyśliłam się na początku, iż dziecko będzie pewnie którymś wcieleniem jakiejś istoty ( zbyt dosadnie dawałeś to do zrozumienia), a sama fantastyczna wiadomość nie była zaskoczeniem, to doczytałam do końca z przyjemnością.
Piszesz bardzo płynnie, po drodze językowo i stylistycznie nic mi nie zgrzytało. Dialogi wyszły wiarygodnie, opisów tyle ile potrzeba. Skupiłeś się głównie na jednej postaci, za co nie można winić, ale chętnie bym uraczyła w tekście więcej wzmianek o bohaterach w tle, bo właściwie za bardzo pełnią oni rolę tła.
Zarzutów do fabuły generalnie nie mam, chociaż można by nadprzyrodzoną istotę nazwać inaczej, aniżeli wampir. bo to od razu budzi skojarzenia z popkulturowymi wersjami, a niepotrzebnie - bo jak pokazałeś w tekście niewiele ma wspólnego. Ja przeczytawszy wampir od razu zobaczyłam którąś z wersji Drakuli, którą to potem musiałam w miarę czytania zweryfikować. Nota bene - czy w opowiadaniu nie pojawia się jednak w odbiciu obraz wilkołaka, a nie wampira? Niespójność?
Co do fabuły - trochę nie pasowało mi w historii wprowadzenie nauczycielki. Po co to? Ani nie ma uzasadnienia, ani też nic nowego nie wprowadza, no może poza małą konfuzją, bo nie wiadomo dlaczego ta nauczycielka odpowiada wymijająco i unika kontaktu wzrokowego.
Chciałabym poruszyć jeszcze jeden aspekt - realizm. Stety-niestety, trochę orientuję się w realiach prowadzenia śledztw w Polsce, i żeby tekst sprawiał wrażenie realistycznego to musiałbyś Autorze nieco zmodyfikować pewne fragmenty, żeby nie wychodziły po drodze nonsensowne i sprzeczne z procedurą zachowania policjanta.
Po pierwsze - przesłuchanie małoletniego świadka. Nieważne jak ogromną wrażliwość wykazuje dziecko do 15 r. ż. przepisy chronią go, zwłaszcza, gdy jest ofiarą przestępstwa. Dlatego też w sprawach o konkretnie wskazane przestępstwa (w tym z użyciem przemocy - co ma miejsce w tym przypadku) przesłuchanie odbywa się przed sądem w specjalnie przygotowanym do tego pomieszczeniu i powinno w miarę możliwości nastąpić gdy zeznania mogą zawierać istotne okoliczności, a także zasadą jest przesłuchiwanie tylko jeden raz. A więc na pewno nie w salce szpitalnej przez policjanta. Odsyłam do art. 185a kpk i rozporządzenia wydanego na pods. 185d kpk. Do tego osoba trzecia - w tym wypadku pani psycholog - nie za bardzo może jeździć z funkcjonariuszem na czynności. Trochę zdziwiło mnie też to, że ona w godzinach pracy opuściła szpital i pojechała z głównym bohaterem do nauczycielki. Miałam też wrażenie, że wyniki sekcji policja dostała zbyt szybko, bo dziecko nie zdążyło jeszcze wyjść ze szpitala, choć miało tylko powierzchowne rany. A skoro z opinii biegłego wyszło, że denat miał raka - to musiały już zostać wykonane badania histopatologiczne, które trwają co najmniej 2 tyg. No i w końcu - niezbyt byłam w stanie uwierzyć, że policja odkryła tak późno majątek Krzemińskich, skoro wszyscy o nim wiedzieli. Policja w takich sprawach rutynowo przepytuje sąsiadów więc w rzeczywistości pewnie wiedzieliby o tym znacznie wcześniej.
To tyle z mojej strony. Dzięki za podzielenie się ciekawą historią :)
Od: Pióroman PannaLawenda
twarz żeńska
14.07.2017
Wielkie dzięki za wyjątkowo konstruktywny komentarz. Dałem wyraz swojej wdzięczności w jedyny możliwy tu sposób. Oczywiście, uwagi "policyjne" pilnie wykorzystam podczas poprawiania tekstu. Jeśli kiedyś natkniesz się jeszcze na niego, znajdziesz je uwzględnionymi.

Prawda, że wampiryzm jest jeno deklaratywny, ale tu byłoby potrzebne rozszerzenie fabularne, co tyczy również "postaci z tła". Kombinuję co z tym zrobić i gdy przyjdzie na to kolej, coś z tym zrobię.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
12.07.2017
Profesjonalne opowiadanie, idealne na książkową kontynuację, mające to coś.

Podziwiam wyrafinowany dowcip, parsknęłam przy żarówka-cipka-lampka. W ogóle wszelkie uwagi Floriana dały dużo smaczku. Aż się czuło, to co on czuł. Ogólnie ciekawa para, zabawnie przedstawiona.

Bardzo charakterystyczni bohaterowie, charyzmatyczni i łatwi do wyobrażenia.

"myśląc, że w złym kryminale autor
nie omieszkałby dodać, że nóż wyglądał jak wykrzyknik. " dobre;)

Wszystko mi się podobało, perypetie małżeństwa, przebieg pracy na komendzie, prowadzone śledztwo, akcja, glosy w glowie Floriana, motyw z wampirem i dalszy ciąg, majstersztyk. I co dalej? Ewa w ciąży?

Opowiadanie bardzo zgrabne, płynne i lekkie, ale niebanalne, niepowtarzalne, takie z górnej półki, technicznie i fabularnie lepsze od np. Agathy Christie czy Kinga. Mógłby być z tego bestseller. Generalnie to już powinno się za czytanie tego płacić.

Let's see 3k, bo limit nie osiągnięty:
1.Najlepszy moment - pukanko na podłodze było bardzo fajnie ujęte
2.Początek wciągający, równy poziom od początku do końca.
3.Historia tak opisana, że bardzo wiarygodna, nie będę dziś patrzeć w lustra, może się okazać, że współczesne też są tak dobre jak starsze.
4.Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne, Fajne,
Interpunkcja nieidealna. Ale nie chce mi się kopiować miejsc z brakującymi czy nadmiarowymi przecinkami, polecam jeszcze raz zredagować. Cudzysłów też się gdzieś tam zgubił
Od: Pióroman Florencja
twarz żeńska
12.07.2017
Generalnie rzecz ujmując, wkrótce będziesz miała okazję kupić moją pierwszą powieść. Właśnie z dzielną panią korektorką pracujemy nad nią ( ta interpunkcja ). Nie omieszkam powiadomić, gdy się ukaże. Zresztą już mógłbym polecić tom opowiadań, ale z powodu tajemnic konkursowych, nie mogę.
W meczu komentarzy pozytywnych z negatywnymi remis 2-2. Dziwnie układają się te opinie. Nawet w szczegółach są przeciwstawne. Na przykład scena z seksem jest albo najlepsza, albo zaraz wulgarna, niepotrzebna i odstręczająca. Moim zdaniem, faceci się po prostu nie znają :)
Pozdrawiam serdecznie
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
12.07.2017
Super nowina z tą powieścią. A negatywy mogą się brać z tego, że ludzie na ogół są pruderyjni i mają za mały dystans do wszystkiego. Sporo tu czytelników, którzy prędzej odnajdą się w powieści Czesława Miłosza niż czymś takim. Ale poza forum na pewno podbijesz wiele serc. Pozdrawiam;)
Od: Pióroman Florencja
twarz żeńska
06.07.2017
Witaj!
Twoje opowiadanie jest dość specyficzne i wzbudziło we mnie mieszane uczucia.
Bez wątpienia masz wyobraźnię, dużo pomysłów, nie gubisz się w tym, co piszesz. Poza tym całe opowiadanie czytało mi się ciekawie i cały czas czekałam, co będzie się dalej działo. Udało Ci się zatem zainteresować czytelnika. Poza tym zbudowałeś także odpowiednie napięcie, nastrój, atmosferę tajemniczości. Zabrakło mi tylko trochę emocji... Przydałyby się jakieś opisy przeżyć. Nie potrafiłam też jakoś szczególnie zapałać sympatią do bohaterów, właściwie byli mi dość obojętni.
Początek zainteresował mnie, ale potem okazało się, że tak właściwie nie miał zbyt wiele wspólnego z główną akcją. Momentami w ogóle zastanawiałam się po co czasami aż tyle miejsca w opowiadaniu poświęcałeś Ewie, skoro w głównej akcji nie miała w ogóle udziału. Miałoby to sens w powieści, ale w tak krótkim utworze niekoniecznie. Cały czas czekałam, aż okaże się, że Ewa jest w jakiś sposób powiązana ze sprawą albo coś. Zakończenie trochę mnie też rozczarowało. Ma ono sens jedynie wtedy, jeśli planujesz pisać dalszy ciąg tej historii. Jaką fantastyczną wiadomość ma dla niego żona? Czytelnicy chcieliby to wiedzieć.
Zresztą co do bohaterów, myślę, że powinieneś bardziej ich opisać. W ogóle nie wiem jak wygląda Florian.
Plusem jest z pewnością to, że posługujesz się dobrym stylem, czuć, że pisanie przychodzi Ci z łatwością. Twoje opisy czyta się naprawdę nieźle.
Zauważyłam tu jeszcze jeden problem. Otóż opowiadanie sprawia wrażenie historii kryminalnej, osadzonym w rzeczywistym świecie, a tu nagle, właściwie już pod koniec, pojawia się motyw fantastyczny. Niestety, nie wypadło to wiarygodnie. Już wcześniejsze sceny powinny być trochę paranormalne, bo wygląda to tak, jakbyś nie miał pomysłu na dalszą część historii i wyjaśnienie zagadki, więc wymyśliłeś wampira. Poza tym Florian wcale nie jest zdziwiony tym wszystkim, co już w ogóle powoduje, że historia staje się niewiarygodna.
Nie zauważyłam istotnych błędów ortograficznych. Czasami tylko zdarzają Ci się nietrafne sformułowania, np.: "śnił śnieżycę", "pół wieku życia nosił z fantazją".
Pozdrawiam serdecznie!
Od: Pióroman Stella Aga
twarz żeńska
06.07.2017
Dziękuję za komentarz, obiecując oczywiście poprawę.
Pozdrawiam
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
05.07.2017
No no... Porządnie napisane opowiadanie, nareszcie. Ale czy aby na pewno? :)

Drogi Autorze! Wedle moich obserwacji należysz tutaj do mniejszości, a wyróżniasz się dbałością o poprawność językową i brakiem oczywistych błędów językowych, stylistycznych czy logicznych, które dyskwalifikują jakość opowiadania już na starcie. Ale bez obaw, znajdę coś, do czego się przyczepię, bo nie jestem tutaj od chwalenia ;)

Przede wszystkim razi w Twoim opowiadaniu poprawność. Na pewno spotkałeś się z wyrażeniem, że coś jest dobre, poprawne, jak szkolne wypracowanie? Taki jest u Ciebie początek. Ot, nie charakteryzuje się niczym szczególnym, przedstawiasz bohaterów, zręcznie rozpoczynasz też wątek lustra, do którego wrócę później, nie można odmówić Ci dojrzałego, czy też spostrzegawczego opisywania relacji – potrafisz obserwować i wyciągać wnioski. A jednak zabrakło Hichcocowego „Trzęsienia ziemi”, zaś postać głównego bohatera trudno polubić – jawi się raczej jako mało sympatyczny gość. Mogłeś choć na starcie próbować to bardziej ukryć, aby nie nastawiać czytelnika z góry na to, co miało się wydarzyć...

Otóż! Lustro, wzmianka o wampirach w drugim akapicie po pierwszych gwiazdkach.. Nie potrafisz trzymać czytelnika w niepewności - wyrywasz się z pointą przedwcześnie, co krok dając wskazówki, co będzie dalej. W powieści kryminalnej, wykonujesz całą pracę za czytelnika już na starcie. Gorszy przykład tego problemu: Chłopiec. Domyśliłem się o co chodzi (że ojciec zamienił ciało) już w drugim zdaniu od momentu gdy się pojawił, mimo że nie przeczytałem wcześniej, że Twoja powieść zawiera elementy fantastyki. Zostało mi to wyłożone na tacy bardzo, bardzo dosłownie. No i co teraz? Bohater rozwiązuje sprawę, którą ja-czytelnik mam rozwikłaną. Teoretycznie powinienem uderzać się otwartą dłonią w czoło, że on jeszcze tego nie rozgryzł i co on w ogóle robi, skoro to takie oczywiste. Ale w praktyce – bohater zdaje się podążać tropem wręcz wzorowo. Aż nazbyt łatwo odnajduje i zdaje się, że jest o pół kroku od rozgryzienia wszystkiego. Czytelnik – który już wie, a nie powinien – widzi, że główny bohater prowadzi śledztwo tak, jakby też wiedział (choć nie powinien). A jednak pod koniec w czasie rozmowy z wampirem rzuca zwyczajne „To było dziecko”, zupełnie, jakby się nawet nie domyślał. To oznacza, że wampir musiał się mylić twierdząc, że detektyw już prawie rozwiązał sprawę. Zgrzyta mi to wszystko – dostrzegasz tutaj małą niekonsekwencję? To taka płytka rysa na lakierze – nie kaleczy jeszcze blachy, ale za to ciągnie się przez całą długość samochodu jakim jest Twoje opowiadanie, poważnie zaniżając jego wartość.

Wątek lustra i erotyzmu. Jeśli chodzi o „mięcho”... Tak. Czemu tak brzydko napisałem? Ano bo tak to przedstawiłeś. Brakuje Ci wyczucia i delikatności. Tak, oczywiście, jestem dorosły i rozumiem, że można różnie czuć, różnie pisać i że trudno Tobie, jako autorowi uwzględniać fakt, że z portalu mogą korzystać nieletni (choć może powinieneś?)., jeśli chcesz uzyskać pożądany klimat. A jednak – to co opisujesz jest wulgarne (chodzi o klimat, jaki celowo chcesz uzyskać), a można to opisać pięknie, zręcznie, nie-wprost, jednocześnie unikając tak jawnego wyuzdania. A jednak Ty opisujesz bezpośrednio i wulgarnie. Generalnie czytelnikom będzie się to nie podobać, choć zapewne niejeden napisze „brawo Ty, nie boisz się pisać w sposób bezpośredni”. A jednak uważam, że powinieneś zachować umiar i przyzwoite słownictwo – to da się zrobić.

Lustro jako takie – cały wątek poboczny lustra powstał tylko po to, aby ukazać bohaterowi cenę. Tak, jakby samo mordowanie potomków nie wystarczało, bo zostało marnie usprawiedliwione transferem duszy i współistnieniem. Cała pointa niespodzianki została „zaspoilowana” przez wampira – to w Twoim opowiadaniu norma, że zdradzasz ją na wstępie. A jednak co wynika z tego, że bohater ma potomka? Że będzie teraz zabijał, jak na wampira przystało. Ot. Czy lustro w ogóle było w opowiadaniu potrzebne? Być może je ubogaca, ale z pewnością nie zostało dostatecznie dobrze wykorzystane.

Pozwolę sobie tutaj wypunktować punkty 3k bezpośrednio, choć zwykle tego tak nie czynię, to tutaj będzie mi łatwiej:

1. Początek – Jak wspomniałem, nie wciąga, nie powala. Można doszukać się zręcznego przedstawienia postaci, ale początek to powinien być grom z jasnego nieba, a nie powolne rozpalanie ogniska.
2. Emocja. Szczerze – brak. Nie ma nastroju grozy, nie ma napięcia zagadki kryminalnej. Nic. Prędzej irytacja faktem, że znałem rozwiązanie od początku, a bohater nie, a mimo to zachowywał się tak, jakby jednak się domyślał rzeczy nadprzyrodzonych.
3. Wiarygodność – brak, w związku z tym co napisałem powyżej. Pomysł owszem, dobry, ale realizacja zaledwie poprawna.
4. Bohaterowie – tutaj stawiam plusik, postarałeś się, choć wadą jest brak jakiegokolwiek ważniejszego bohatera, do którego czytelnik mógłby się przywiązać i go polubić. Pani psycholog w ogóle była bohaterem raczej zbędnym, a jawnie służącym do prowadzenia dialogu na siłę, by coś powiedzieć czytelnikowi – ale czytelnik i tak już za dużo wiedział. Perełka:
„- Końmi zajmuje się taki pan Stanisław, chyba Ukrainiec.
- Bardzo miły człowiek – podpowiedział. „
To było świetne – jesteś świadomym roli postaci pobocznej i jej charakteru, i pozwoliłeś głównemu bohaterowi szybką ją rozszyfrować i w ironiczny sposób „westchnąć” na nieużyteczność opinii o innych, jaką ta w swoim wywiadzie udziela. Brawo.
Duży minus za postać wampira – ot, taki Architekt z Matrixa. Siedzi w krzesełku i mówi – to jego rola. Nudny, przewidywalny, niby super-potężny, ale tak naprawdę to u czytelnika wywołuje ziewanie.
5. Dialogi – Poprawne. Są perełki, jak wyżej, jest i paplanie i wstawki typu „jak w horrorze” - zupełnie, jakbyś sugerował czytelnikowi, jak powinien teraz odbierać klimat opowiadania, jest i nuda i generalna poprawność – szkolna, ale bez wyższego polotu.
6. Opisy – Poprawne :)
Powiem tak – postacie nakreśliłeś bardzo dobrze, scenerię raczej pobieżnie, acz wystarczająco. Naprawdę, trudno tutaj coś wytknąć, ale i nie potrafię pochwalić.
7. Atmosfera – niestety, nie. To nie horror, nie kryminał, bo wszystko podane jest na tacy, erotyk żaden, fantastyka z tego wyszła średnia raczej. Wybacz, ale to słaby punkt. Moja rada – wybierz konkretny klimat/typ opowiadania i postaraj się utrzymać go konsekwentnie. Jeśli kryminał, to nie dawaj rozwiązania od razu, jeśli coś mrocznego, to potrzymaj w napięciu.
8. Immersja – jak wyżej – bez atmosfery nie ma immersji.
9. Nowatorstwo – próby przedstawienia wampirów jako jakiś typ nekromantów z ofiarą umożliwiającą reinkarnację – niestety, raczej nic świeżego jak na mój gust.
10. Momenty zapadające w pamięć– niestety, poprawność szkolna oznacza brak takowych.
11. Koniec – jak wyżej pisałem, zdradzasz wszystko nim następuje. Nawet się nie okazało, że Ewa jest wampirem, a byłoby to ciekawsze.
12. Przekaz – niebardzo. Ot, główny bohater nie był asem, jego upadek nie dziwi. Mam się zastanowić, czy sam bym nie zechciał zostać wampirem w wersji którą wymyśliłeś? No niby można się nad tym porozwodzić, ale generalnie przekazu brak.
13. Wszystko jest powyżej. Oczywiście skupiłem się na wadach, toteż dodam – opowiadanie jest lepsze niż większość jakie do tej pory tutaj czytałem. Widzę Twój potencjał, ale i problemy które Cię blokują. Nie bój się niedopowiedzeń, czytelnik nie jest głupi, raczej staraj się przed nim coś ukryć, niż dawać wskazówki, zwłaszcza jeśli bierzesz się za kryminały. Duży plus za szacunek do czytelnika – widać, że puściłeś tekst przez korektę i poprawiałeś przed wysłaniem.

Pozdrawiam i powidzenia życzę!
Tak naprawdę to nie ma się czego czepiać. Ot poradzę Ci, abyś przeczytał jeszcze raz zasady interpunkcji i wielkości liter podczas pisania dialogów i jedną rundę korekty w przyszłości poświęcił właśnie na poprawę błędów z tym związanych - nie jest ich przytłaczająco wiele, ale widać, że się tutaj potykasz.
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
05.07.2017
Jeśli można, odpowiem jutro. Bardzo interesujące uwagi, z którymi się oczywiście nie zgadzam!
Serdecznie pozdrawiam
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
05.07.2017
Ha! Zaraz... NIE zgadzasz? :D
Świetnie, chętnie poczekam na szerszą odpowiedź, niźli miałbym otrzymać lakoniczną od razu. Chętnie też podyskutuję - a nuż obalisz moje pierwsze wrażenie? Pozdrawiam.
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
06.07.2017
Poprawność, szkolne wypracowanie… To, w pewnym sensie najgorszy z możliwych zarzut, w zasadzie odbierający sens, nie tylko samemu pisaniu, ale i komentowaniu tak drastycznej opinii. Nawet najkrótsze opowiadanie, to jakiś świat, lepiej czy gorzej przedstawiony. Na szczęście ani zasada „trzęsienia ziemi”, ani wypieranie z fabuły bylejakości rzeczywistości, nie są obowiązującą normą.

W zaleceniach podnosisz, bym pilnował reguł gatunku, w jakim akurat piszę. Nie mogę się do niej zastosować, z takiego oto powodu, że moją intencją jest właśnie pisanie wbrew nim. Zagadka w powieści kryminalnej jest w ogóle niemożliwa bez jawnego oszustwa, bez wprowadzenia w błąd czytelnika. Szwy, spawy tych konstrukcji są zresztą doskonale widoczne, gdy tego typu utwór weźmiemy „na warsztat”. Ze względu na zaangażowanie dodatkowych zmysłów, łatwiej to zrobić autorom filmu. Przyjmij, że nie mając szans na sukces komercyjny, wybrałem trochę inną drogę. To akurat mi wolno. Stąd pewnie ta „poprawność”, choć po prawdzie, poprawnością, z kolei dla mnie, byłoby zastosowanie się do większości Twoich rad.

Błędy są i to jest oczywiste. Może mam pecha, ale jeszcze nigdy nie natknąłem się na opowiadanie, które byłoby od nich wolne. Może Czechow czy Gogol, ale też ino w najwyższych przejawach. Opowiadanie, które oceniłeś, trafiło między inne, które przygotowuję jako zbiór. Na razie jestem na etapie przerabiania starszych, ale i na „Fantastyczną wiadomość” przyjdzie pora. Dlatego też, chętnie sobie notuję wszelkie uwagi krytyczne, choć z tym trzeba uważać. Na przykład wczoraj otrzymałem dwa komentarze. Swój znasz, a drugi jest do tego stopnie odwrotny do szczegółów, że przyszło mi do głowy, że dla żartu napisałeś obydwa, co jest oczywistą bujdą.

W zasadzie wystarczyłoby wpleść do opowiadania zdanie lub dwa i można by snuć, wariant, że nasz bohater sam jest mordercą. Zabił dla zysku, co go przerosło psychicznie i w swym szaleństwie szuka dziwacznej racjonalizacji.

Co do zarzutów szczegółowych. Dwa przykłady:
Bohater mówi: „To było dziecko” tylko dlatego, że jest nauczony sentymentalizmu, że tak teraz wypada. Ciągle przecież słyszysz teksty w rodzaju „zginęło dwadzieścia sześć osób, w tym dwoje dzieci”. To przecież opozycja wobec starodawnego „zginęło dwustu, nie licząc kobiet i małych dzieci”. Takimi właśnie „pierdołami” się zajmuję, kreując opisywane światy. Jeśli się nie zniechęcę, zamieszczę tu może jakieś opowiadanie, gdzie starodawnością jest nasz świat, ale bez prostej inwersji, oczywiście.
Zadajesz pytanie, czy jako wampir pan policjant będzie zabijał? Nie, dlaczego? Co najwyżej będzie popełniał niekończące się samobójstwo. To zgoła co innego.

Jeszcze o scenie seksu. Trochę mnie zmroziłeś tymi młodocianymi, ale w samym opisie nie znajduję ni pornografii, ni wyuzdania, ni wulgarności. Wszystko miało być trochę bezosobowe, szare i zmęczone. Podobnie z dialogami. Nie da się i moim zdaniem, poza humoreskami, nie należy przesadzać z tak zwanymi perełkami. Nawet Chandler na dłuższą metę staje się męczący. No, chyba, że wprowadzimy odpowiednio barwną postać do fabuły. Ale to inna opowieść.

Co do przecinków, literówek itp. Wierzę, że i korektor ma prawo zarabiać. Siedzę nie tylko nad przeróbkami opowiadać, ale jednocześnie nad korektą powieści. Pani korektorka do tego stopnia poważna, że otwierając maila mam wrażenie, że w końcu napisze: Siadaj, niedostateczny!
Serdecznie pozdrawiam
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
06.07.2017
O, szykuje się ciekawa dyskusja, szkoda, że w blokach tekstu, bo strona źle formatuje odpowiedzi do komentarzy. Zatem po kolei: Większość prac konkursowych jak i tych które są w dziale "pod lupą" nie osiąga nawet poziomu "szkolnego wypracowania". Oczywiście - mierzymy wyżej, ale chociażby poprawna polszczyzna stanowi pewne minimum, z którym Ty, drogi Autorze, nie masz problemu. Owszem, Twoje opowiadanie mnie nie zachwyciło, nie zawiera bowiem żadnych godnych zapamiętania scen, czy pomysłów, ani nie jest opisane stylem który sprawiłby, że wciągnąłbym się bez pamięci. Jednocześnie pozbawione jest oczywistych wad i błędów - stąd takie przyrównanie do szkolnej poprawności, które nie jest tak złą opinią, jak się wydaje. To znakomity punkt wyjściowy do rozwijania się. Zasady oczywiście nie są obligatoryjne. Czytając poradniki pisane przez pisarzy na bieżąco można wskazywać, jak oni sami łamali przedstawiane przez siebie reguły i dobrze na tym wychodzili. A jednak - jeśli początek mnie nie przekona, to po co/dlaczego miałbym czytać resztę? Wzmiankujesz o nie wypieraniu z fabuły bylejakości rzeczywistości - oczywiście, że nie należy wypierać! W obecnym konkursie jest opowiadanie o tytule "Kapelusze" - całe opisujące rzeczywistą bylejakość, ale jakże przyjemnie się je czyta - zaobserwuj sam. Ważny jest tutaj dobry warsztat i lekkie pióro - a nad tym musisz nieco popracować, jesteś na skraju wyrwania się ponad to przysłowiowe wypracowanie, może nawet już to robisz, a jednak oceniam, że nie w tym opowiadaniu. Ramy gatunku i oszustwa - tak, A.C. Doyle oszukiwał cały czas czytelnika, nie dając mu dość informacji by ten mógł się pobawić w detektywa, jednak tutaj haczykiem była nietuzinkowa postać Sherlocka i ciekawe pomysły na sposób jego działania. A jednak mylisz się - zagadka bez oszustwa jest możliwa i chyba każda powieść Agaty Christie jest na to dowodem. Właściwie łatwiej jest filmom zrobić horror, natomiast kryminał - absolutnie nie! Jeśli natomiast chcesz łamać standardy - w porządku, łam, ale co w zamian? Błędy są nieuniknione, jak się przyczepisz, będziesz szukał, znajdziesz je i u Tolkiena i u Kinga. Komentarze są jak recenzja - subiektywne ze swojej natury. Przewidziałem potencjalny inny punkt widzenia chociażby przy swoim zarzucie o braku wyszukania przy scenach erotycznych. Ot "brawo Autorze, nie boisz się rzucić mięchem". A jednak czy faktycznie brawo? Sam musisz ocenić, do kogo kierujesz swoje dzieło, jakim ludziom się to spodoba i czy tacy ludzie lubią opowiadania tego typu? Słowa mają znaczenie - dziecko było dla bohatera ciałem, czy umysłem? Rozwikłał zagadkę mimo istnienia sił nadprzyrodzonych o istnieniu których nie wiedział, już w momencie wywiadu z dzieckiem? No niezbyt... Czy będzie zabijał? Tak. Mętne tłumaczenie o współistnieniu i dominacji w jednym ciele - chciałbyś, aby ktoś "popełnił samobójstwo" i zyskał pełną kontrolę nad Tobą, a Twoja jaźń byłaby uwięziona w takim ciele? No chyba nie bardzo, a przynajmniej mógłbyś chcieć mieć wybór. A zatem morderstwo, tudzież specyficzna forma permanentnego gwałtu - co gorsze, nie wiem, ale żadne nie jest lepsze moralne. Wracając do seksu - szare i zmęczone? A jednak moje określenia lepiej pasują - dość spojrzeć na wulgarne słownictwo, a przecież w opowiadaniu operujesz tylko i wyłącznie słowem - w tym przypadku bezpośrednim i niezbyt wyszukanym. Chyba nie zaprzeczysz? Perełki w dialogach - nie, przede wszystkim osobowość bohaterów i celowość ich słów. Jeśli tworzysz nudnego bohatera i nudne dialogi, to tworzysz opowiadanie może i realistyczne, ale przede wszystkim nudne. Moim zdaniem dostateczny z plusem ;) Pozdrawiam również.
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
06.07.2017
Krótko.
Z Agatką pojechałeś troszkę. To jest najlepszy przykład oszustwa. Ba, wszystko w tych powieściach jest mu podporządkowane. Przede wszystkim, na czym bazuje ta zacna niewiasta, jest oczywistą bujdą, że każdy może popełnić mord. Pojawia się tam choć jeden socjopata? Sami, prawda, grzeczni mili ludzie. Tacy też są potencjalnymi zbrodniarzami, ale muszą zmienić się diametralnie otaczające ich warunki społeczne, polityczne, etyczne ( głód, wojna idp. Ale najlepsi są w tym, że starannie zabiegają o popełnienie mordu możliwie blisko słynnego detektywa. To jest naprawdę paradne. A Poirota lubię, bo jak nie lubić łajdusa?
Inaczej z Doylem, który rozumiejąc pułapki i słabości ( wobec Holmesa ) własnego umysłu, nie szczędzi nam zastrzeżeń, że najciekawsze sprawy są albo trudne do opisania, bo nudne, a w ciekawszych zdolności dedukcyjne nie są w pełni wykorzystane. I tak to się kręci.
Tolkiena nie rozpatruję, ale King stacza się zadziwiająco szybko. Zacząłem czytać jego cykl o Mrocznej wieży i to jest, moim zdaniem, absolutny upadek. Gorsze nawet od Bastionu czy Worka Kości.
O Kapeluszach nie napiszę, bo oceniałem. Będzie do obejrzenia po zakończeniu konkursu.
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
06.07.2017
Nie rozumiem do końca, na czym polega oszustwo powieści kryminalnej zatem? Na tym, że jest fikcją, a nie opowiadaniem na podstawie zwykłego śledztwa z kronik policyjnych (no, czasem życie pisze niezgorsze scenariusze, ale niech tam)? U Christie zauważyłem, że jako czytelnik byłem w stanie rozwiązać zagadkę (inna rzecz, czy mi się to udało ;) ), bo wszystkie elementy układanki miałem przed sobą. Z kolei Sherlock zawęża krąg podejrzanych rozpoznając zapach cygara, albo rodzaj opony rowerowej po śladach w błocie - jako czytelnik jestem w kropce, ale to zupełnie inny typ - bardziej przygodowy czasem, niźli kryminalny. Ale nie chodzi tutaj jak widzę o realizm - dlaczego zawsze obok morderstwa jest ktoś zdolny je rozwiązać? Bo akurat te morderstwa zostały opisane. A że Christie nie napisała czegoś w stylu Doylowego zastrzeżenia "spośród tysięcy spraw które nie doczekały się rozwiązania opisałam te, które dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności..." - cóż, to zastrzeżenie niczego nie zmienia. Równie dobrze możesz mieć pretensje do dowolnego autora, że opisał nieprawdopodobne przygody głównego bohatera, zamiast opisać otaczających go przechodniów - zwykłych, szarych ludzi. Szarych ludzi mamy wokół, ba, sami nimi jesteśmy. Dlatego do kina idę na "Avengersów", a nie na "Dzień codzienny Pana Kowalskiego". Opisanie kogoś nietuzinkowego pośród masy everyday-manów, lub historię niebanalną pośród codziennej nudy i rutyny nazywasz oszustwem? Zauważyłem U Ciebie coś niepokojącego - Agatę Christię nazywasz pogardliwie "Agatką". King się stacza, ato co on uważa za dzieło życia nazywasz upadkiem absolutnym (przyznam, mnie MW też nie przypadła do gustu, ale to nie świadczy o dnie). Dodatkowa rada dla Ciebie: troszkę pokory. I skup się na swoim opowiadaniu, - czy jest lepsze od wymienionych tytułów i autorów, którym masz tak wiele do zarzucenia? No nie sądzę. A Ty?
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
06.07.2017
Gdybym ćwiczył pokorę, moje pisanie nie byłoby warte splunięcia, a gdybym z kolei dopuszczał taką myśl, w ogóle bym nie pisał.

Sorry, ale nie w tym rzecz, że pani u pani Christie, zbrodnia jest akurat przy kimś popełniana, ale konkretnie przy Poirocie. Są gdzieś w rezydencji, jest przedstawiany gościom jako najsłynniejszy detektyw i zaraz ciach. Trup leży. Tam, poza detektywem i jego kolegą, w ogóle nie występują ludzie, tylko manekiny z przypisanymi zadaniami. Zamiast powieści, z korzyścią, mogłaby produkować gry karciane z zagadkami. Mniejsza z tym.

Najwyraźniej nie rozumiemy swoich zastrzeżeń.
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
06.07.2017
Niech Ci będzie, kto wie, może teraz krytykuję przyszłego mistrza pióra którego dzieła trafią do kanonu literatury? Ale dlaczego nie traktujesz Christie jak zbioru pojedynczych powieści? A nade wszystko - co to ma wspólnego z Twoim opowiadaniem? Ja tylko podałem ją jako przykład bez oszustwa w sensie powieści kryminalnej. A kimże jest, pochwalona przecież przeze mnie przedszkolanka w Twoim opowiadaniu, jeśli nie manekinem odgrywającym konkretną rolę w teatrze głównego bohatera? Nawet wampir - tego już nie pochwalam, bo to ważniejsza postać z większym potencjałem - taki jest. Dlaczego z każdą kolejną odpowiedzią odbiegasz coraz bardziej od sedna problemu - wad swojego opowiadania, na rzecz wytykania wad w powieściach uznanych pisarzy? Cofnij się proszę dwa posty wstecz i broń swojego opowiadania, zamiast atakować cudze.
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
06.07.2017
Zacząłeś z przykładami. Bronić nie mam zamiaru. Czego mam niby bronić? wyraziłeś swoją opinię, ja swoją. Wystarczy. Gdybym wiedział od początku, że wyjedziesz z Avengersami, napisałbym podziękowanie, obiecał poprawę i byłoby miło. Mam nauczkę na przyszłość.
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
06.07.2017
Ech, Autorze, Autorze... Nie, nie będzie miło i nie miało być już z założenia. To nie jest miejsce do poklepywania się po plecach, głaskania po główkach i powtarzania "dobra robota, King przy Tobie to upadek absolutny, Szekspir mógłby się uczyć, a panteon Rosyjskich pisarzy winien stanąć w rządku i bić pokłony". Ten portal służy do obnażania wad i ciężkiej pracy nad ich wyeliminowaniem. Daję jaskrawy przykład i myślę, że będzie jasny i przejrzysty, pozwoli lepiej pokazać co mam na myśli i być wyjściem do dalszej, rzeczowej dyskusji. Ale nie. Ty czepiasz się wszystkiego (i wszystkich, łącznie ze mną), poza niedoskonałościami własnego utworu i praktycznie wyjeżdżasz z wycieczkami osobistymi w kierunku swojego czytelnika, jak i osoby, która poświęca swój czas na ukazanie tego, jak słabe są Twoje wypociny, dlaczego tak jest i jak (przykładowo) można je ulepszyć. Powtórzę raz jeszcze najważniejszą radę jaką mogę Ci dać: pokora. Dzięki niej przyjmiesz krytykę i usprawnisz swój kunszt, dzięki czemu będziesz pisał lepiej, nawet gdyby początkowo to co wychodzi spod pióra nie było warte splunięcia. Za to z podejściem megalomana, jakie prezentujesz, nigdy nie wyskoczysz ponad poziom szkolnej ławki i leżącego na niej wypracowania z oceną dst+. Wiem, że teraz się oburzysz na te słowa, ale może zadźwięczą Ci w głowie i w przyszłości sobie o nich przypomnisz. Czego Ci życzę.
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
06.07.2017
Ujmę to inaczej. Nie wierzę w twoje kompetencje krytyczne.
Przyjmuję za to, że nie jest to portal dla mnie i dlatego jest to pierwsze i jednocześnie ostatnie opowiadanie, które tutaj publikuję.
Pozdrawiam
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
06.07.2017
Nie jestem krytykiem, jestem czytelnikiem. Wiem, że opowiadanie mi się nie podobało i wiem, co mi się w nim nie podobało - do tego nie trzeba kompetencji.
Od: Pióroman Zorann
twarz męska
05.07.2017
Cóż można napisać..., jak dla mnie jest rewelacyjnie. Początek jest interesujący, intrygujący i zachęca do dalszego czytania. Sylwetki bohaterów opisane w sposób wystarczający, dialogi jak najbardziej na miejscu, a całe opowiadanie jest nie do końca przewidywalne. Główny bohater, mimo iż popełnia błędy w swoim życiu, wydaje się osobą sympatyczną i godną zaufania. Jest po prostu zwykłym facetem, który jest już nieco zmęczony zarówno pracą, jak i swoją małżonką, która zaczęła skupiać się jedynie na swoim wyglądzie. W opowiadaniu nie brakuje także nutki czarnego humoru, który jest delikatnie dozowany czytelnikowi, nadając opowiadaniu odpowiednią atmosferę. Opis świata jest taki, jak ma być. Czytając, wyobrażam sobie miejsca, w jakich dzieje się akcja i wyczuwam atmosferę tam panującą. W żadnym miejscu nie poczułem zmęczenia czytaniem i z zainteresowaniem oczekiwałem finału. Z wiadomych względów, opisane przygody nie mogły zdarzyć się w rzeczywistości, co wynika z przyjętego tematu. Najlepszy moment opowiadania to informacja o kolejnych dwóch ofiarach, która była dla mnie zupełnie nieoczekiwana. Spodziewałem się spokojnego życia „dziecka”, które coraz bardziej bezczelnie będzie upajać się swoim stanem. Koniec jest interesujący i daje autorowi możliwość do kontynuowania opowieści i oczywiście zachęcam do jej napisania. Jest to opowiadanie kompletne, napisane w bardzo dobrym stylu i spełniające wszelkie moje oczekiwania jako czytelnika.
Od: Pióroman Kemilk
twarz męska
05.07.2017
Przepraszam, ale nie chcąc zbywać, odpowiem jutro. Dziś jeszcze kolacja i obiecany spacer z dwiema wesołymi suczkami.
Pozdrawiam wesoło!
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
06.07.2017
Uważam, że nieco przesadzasz z komplementami. Nie kryguję się. Jako autor, a każdy autor ma stosowne ego, jestem oczywiście zachwycony, że do kogoś trafił mój tekst. Tym bardziej, że mój sposób pisania, odbiega od przyjętych w literaturze gatunkowej schematów narracyjnych i często powoduje zniechęcenie u czytelnika przyzwyczajonego do takowych. Przy tym, jestem przekonany, że opowiadaniu przydaloby się nieco rozwinięcia. Może wówczas bohaterowi byłoby łatwiej zaskarbić sobie jakąś tam sympatię czytelników. Uważam, że jest w nim potencjał na mini powieść. Nie dość, że tekst da się spokojnie rozwinąć, można „jechać dalej”. Po zakończeniu konkursu, dodam na stronę jakieś teksty. A gdy skończę korektę, może roześlę chętnym całkiem nowiutką, pełnowymiarową powieść. Sądzę, że Tobie powinna się spodobać.
Serdecznie pozdrawiam
Od: Autor Jacek Jarecki
twarz męska
06.07.2017
Naprawdę fajne opowiadanie. Życzę powodzenia w przekształceniu opowiadanka w powieść.
Od: Pióroman Kemilk
twarz męska